Jestem błyszczykomaniaczką, uwielbiam produkty do ust. Kiedyś miałam ich kilkadziesiąt, ale poszłam po rozum do głowy (:-p), zrobiłam porządek i zostało mi ok 20-30 sztuk. Na jakiś czas nałożyłam sobie ograniczenie na zakupy tych produktów. ;) A ostatnio zaczęłam baczniej przyglądać się szminkom, które wcześniej jakoś omijałam.
Wracając do tematu...
Błyszczyki Juicy Tubes lubię. Nie - bardzo lubię, ale lubię. Przyznaję jednak, przede wszystkim z powodu zapachu. A jak powszechnie wiadomo, słodkie zapachy to to, co lubię najbardziej i czym łatwo mnie skusić na zakup.
Mam dwie wersję, jedna to: Plump Coconut Sorbet, druga: Banana Ipanema z serii World Tour.
Zapach banana jest cuuuuudny, mogłabym go wąchać i wąchać. Drugi błyszczyk pachnie słodko, ale jest to słodkie bliżej nieokreślone 'coś', zdecydowanie nie kokos. Przynajmniej według mnie. Ale podoba mi się.
Banan ma też ładniejsze opakowanie. I kolor. ;-))
Moim zdaniem błyszczyki te nie są warte swojej ceny.
Są bardzo gęste, na ustach kleją się mocno. Czego nie lubię, a i posklejane do siebie wargi to nie jest miłe uczucie. Za to wielki minus. Jeśli chodzi o trwałość, dość średnia. Nie znikają może w mgnieniu oka, ale na ustach wytrzymują ze 30-60min maksymalnie, o ile nie je się i nie pije. I najlepiej nic nimi nie robi.
Są bardzo wydajne, moje oba mam już długo, a końca nie widać. Napisy się tylko starły. ;)
po lewej kokos, po prawej banan
Jaki dają efekt? Bardzo podobny. Banan trochę rozjaśnia usta, kokos ma większe drobinki, na ustach bezbarwny. Przyznaję, ładnie wyglądają te błyszczyki na ustach, podoba mi się taki efekt tafli wody.
po lewej banan, po prawej kokos
Zapach, efekt - na plus. Klejące usta i trwałość, zdecydowanie na minus. Stąd w mojej opinii przepłacać jakoś specjalnie nie warto, owszem, pewnie na jakieś jeszcze Juicy tubes'y się skuszę (z powodu zapachu), ale nie są to moje 'must have' błyszczykowe.
Jeśli miałaby oceniać, dałabym 3 na 5 punktów. :)
Do kupienia w perfumeriach, cena ok 100zł.
Swojego czasu bylam bardzooo zakrecona na punkcie JT ale przeszlo mi;) znalazlam swoich faworytow w innych firmach i choc lubie czasami wracac do "mordoklejek"to juz nie jest ten szal co kiedys;)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo lubie,szczeogolnie ta a zapachu arbuza :)
OdpowiedzUsuńps.nazwy nie pamietam :/
OdpowiedzUsuńHex, hehe, mordoklejki to dobre określenie. :D Dokładnie, są lepsze błyszczyki innych firm.
OdpowiedzUsuńMarta, arbuz, mmm. ;D To właśnie dla mnie największy plus tych błyszczyków, zapach.
obserwuję i zapraszam do mnie ;-) http://saturdaynight-saturday-night.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzgadzam sie:)
OdpowiedzUsuńtego niby kokosa mialam- ladny zapach, ale ogolnie nic nie robil. Na serie world tour sie napalilam tez przez zapachy;) podoba mi sie wlasnie bananek, mango i jabluszko;) ale poki co trzymam sie twardo i zandego nie mam:D
Hej! ja sama przymierzałam sie do tubek ale nic z tego nie wyszło. właśnie jak dla mnie za bardzo sie kleiły- już o wiele lepsze są blyszczyki ives rocher z serii colores nature (chyba tak?) ja mam jeden i jestem bardzo zadowolona- no i nie kosztował tyle co tubki:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog- ciesze sie że do Ciebie trafiłam, całuje, dodaje do obserwowanych i zapraszam Cie serdecznie do siebie!
http://www.brunettesheart.blogspot.com/
Saturday, :)
OdpowiedzUsuńDim, dzielna jesteś. :-p Ale w sumie nie warto... Tylko ten zapach kuusi.
Brunette's, a to nie próbowałam, będę musiała się przyjrzeć przy najbliższej wizycie w YR. :) Dziękuję, Twój również świetny, piękne zdjęcia. :)
Dziekuje bardzo:)
OdpowiedzUsuń:*
uwielbiam błyszczyki z lancome'a :)
OdpowiedzUsuńno, ale kusi;) a wiesz jak to jest- kusi i kusi wiec kupuje sie, zeby chociaz powachac;)
OdpowiedzUsuńPopieram Brunette's,ta seria YR ma boskie blyszczyki-polecam Kokosa i Truskawke:-)
OdpowiedzUsuńMam jeden błyszczyk JT i zużywam już jego resztkę. Mnie ta kleistość nie przeszkadza a wręcz przeciwnie - zimą dzięki tej konsystencji usta są dobrze chronione i nie pierzchną.
OdpowiedzUsuńHeh skąd ja znam to zamiłowanie do błyszczyków. :P
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i serdecznie zapraszam do mnie. :) Może Cię coś zainteresuje. :)
http://xdominikax3.blogspot.com/
Dim, taa, znam to, znam. :D
OdpowiedzUsuńHex, przekonałyście mnie, przy najbliższej okazji zakupię, może ten kokos będzie bardziej kokosowy niż w JT Lancome. :P
Isa, ja niestety wymiękam, dla mnie to za dużo dobrego, gdyby chociaż ta kleistość powodowała,że błyszczyk jest bardziej trwały - wybaczyłabym ;), ale tu niestety nic takiego nie ma miejsca...
Dominiko, :)
Aniu,kokos jest tylko z nazwy-przynajmniej ja nie czuje zapachu kokosa;))) a wiekszej ilosci usta maja tafle z lukru.
OdpowiedzUsuńIsa,z jednej strony masz racje ze usta tak szybko nie pierzchna i ta kleistosc jest plusem aczkolwiek zauwazylam,ze pozniej mam nieco przesuszone usta wiec walsciwosci pielegnacyjne sa przecietne:///