sobota, 29 marca 2014

Bath&Body Works - kolejne zamówienie... ;-))

To już chyba uzależnienie:) Odebrałam w zeszłym tygodniu kolejne wspólne zamówienie z amerykańskiej strony Bath&Body Works... A jeszcze jedna paczka do mnie płynie :D
I jak zwykle uprzedzając pytania - TAK, mogę zorganizować jeszcze jakieś zamówienie i można do niego dołączyć. Możliwe, że będę też zamawiała z amerykańskiej strony Yankee Candle i Walmart (paczka, która płynie do Polski jest właśnie połączeniem BBW+YC+Walmart). W razie zainteresowania proszę o kontakt mailowy: anialuksza@gmail.com
Zasady wspólnych zamówień: https://docs.google.com/document/d/1FfbSTlp5l4MA20RhQZvzFAExPB_7c688RbLT--G_mZM/edit?usp=sharing
Mam już paru chętnych, więc najprawdopodobniej zamówienie złożę w poniedziałek (31.03), żeby załapać się na obecne promocje (mydła za 3$, kup 3 produkty i otrzymaj 3 gratis, świece 2za22$), czyli najlepiej od razu przesyłajcie mi swoje gotowe zamówienia i bądźcie gotowe na zrobienia przelewu w ten weekend.



Jestem zakochana w tych świecach. Pachną i wyglądają przepięknie. Zazwyczaj ich koszt to ok 44zł (podczas wspólnych zamówień; wszystkie ceny podaję już z wysyłką), także jak na duże 3-knotowe świece to nie taka zła cena. Kuszą mnie już kolejne zapachy...
Wzięłam też z ciekawości lawendową osłonkę :)


Powtórzę się, ale uwielbiam ich kremy do ciała! Są wspaniałe - pięknie pachnące, w ślicznych opakowaniach i świetnie nawilżające. Mam chyba z 6 sztuk w zapasie i obecnie wszystkie inne produkty do ciała poszły w odstawkę. Cenowo też wypadają nieźle - wychodzą po ok 24zł podczas promocji 3+3.


I mydła... Nie ukrywam, że zamawiam je przede wszystkim ze względu na zapachy ;) Jak tu się oprzeć makaronikom czy innym słodkościom:D Cenowo: ok 12zł (podczas promocji 3$)
Z mydłami muszę przystopować, bo zapas mam już niezły, a są tak piekielnie wydajne, że używam i używam... :)

I jak Wam się podoba moje zamówienie? :D Kusi Was BBW tak jak mnie? ;-)
Continue Reading...

piątek, 28 marca 2014

Weekend w Czechach - Liberec, Harrachov

W zeszły - pierwszy wiosenny - weekend wybraliśmy się do naszego południowego sąsiada. Przede wszystkim, żeby robić to:


...czyli paść owce z psami u czeskiej trenerki.
A przy okazji sobie również pozwiedzać :)

W Libercu przede wszystkim odwiedziliśmy ZOO. Co tu dużo mówić - BARDZO polecam. Bilety tanie, zapłaciliśmy (poza sezonem) po 15zł/os, za to ZOO duże i z ogromną ilością zwierząt. Przede wszystkim jednak jest świetnie zaaranżowane, są porobione na przykład podesty przy wybiegu dla żyraf, czy specjalne zejście na dół, żeby móc obejrzeć pływające foki. Załapaliśmy się też na mycie słoni, byłam w szoku jak one wspaniale wykonują komendy pracownika zoo. Naprawdę świetne miejsce, a domyślam się, że w sezonie jest jeszcze lepiej :)







 



Wieczorem zrobiliśmy sobie spacer po Libercu, zaszliśmy też na obiadokolację do czeskiej 'hospody'. Zadziwiają mnie ceny piwa w tym kraju, są takie niskie ;) A w drodze powrotnej się zgubiliśmy... Już miałam w głowie, że czeka nas nocka na ulicy, na szczęście w końcu znalazł się ktoś zorientowany, kto nas pokierował do hotelu.

Zajechaliśmy również na parę godzin do Harrachova, żeby zrobić sobie spacerek, obejrzeć skocznię, wypić piwo w ichniejszym 'minibrovarze'. Widać, że to miejscowość typowo turystyczna ;)




Pogoda zdecydowanie nam dopisała. Jeszcze w czwartek było brzydko, my w Czechach spędziliśmy piątek i sobotę, a w niedzielę znowu była tragedia ;) Także mieliśmy szczęście :) Bardzo miły wypad, uwielbiam Czechy i Czechów. Oczywiście przywieźliśmy zapas studenckiej czekolady :D

http://instagram.com/p/l4mMMSpGhq/
http://instagram.com/p/l4mMMSpGhq/
Mniaaam:))
Continue Reading...

poniedziałek, 3 marca 2014

Zakupy styczniowo-lutowe (Berlin - Primark, DM i inne)

O zakupach w Douglasie, zamówieniu z Bath&Body Works i Memeboxie już pisałam. Na własny wpis załapały się również pędzelki z ebaya, które cały czas intensywnie testuję i wciąż moja opinia jest pozytywna.
Dzisiaj parę innych zakupów, których dokonałam w tych miesiącach ;)


Zacznę może od zakupów w Berlinie, do którego w lutym wybrałam się dwukrotnie. Za pierwszym razem w moje ręce wpadły kokosowe chipsy, które cały czas czekają na spróbowanie, a za drugim razem - borówkowy likier! Jest przepyszny. Na razie mój ulubiony drink z jego udziałem to po prostu połączenie likieru z mlekiem. Mniam:) Bardzo polecam!
W Berlinie odwiedziliśmy również azjatycki targ, ale zapomniałam zrobić zdjęcia naszym zakupom. Innym razem poświęcę chyba cały wpis temu miejscu, bo na pewno jest warte odwiedzenia!


W Primarku zaopatrzyłam się w torebki, jestem szczególnie zadowolona z tej małej biało-czarnej. Dość pojemna jak na torebki w tym rozmiarze i bardzo ładna. Moja mama kupiła sobie taką samą ;) Kosztowały 7e, ostatnio widziałam też wersję różową.
Beżowa była przeceniona na 2e, a duża czarna kosztowała 12e. Lubię robić torebkowe zakupy w Primarku, bo kosztują grosze w porównaniu do cen w polskich sieciówkach, a jakość ta sama ;)


Sukienki kosztowały... 3e, czyli ok 12zł :)) Moja mama kupiła sobie 5 sztuk, ja wzięłam tylko dwie, bo nie miałam już siły na mierzenie. Jak wróciłyśmy do Poznania to oczywiście żałowałam tej decyzji ;-)
Naszyjnik dorwałam przeceniony na 2e, a zwykłe 'basicowe' topy kosztowały 3e.


Z kosmetykami nie poszalałam. Na ebayu zamówiłam sobie BB Cream Skin79 Intense Classic Balm - jestem z niego zadowolona, ale niestety jest trochę za jasny... Jednak mocnym bladziochom polecam, bardzo ładnie kryje.
W DMie do koszyka mi wpadły sole do kąpieli, truskawkowy żel pod prysznic (ależ zapach!) i balsam-olejek pod prysznic (nie zawiera parafiny; jestem z niego bardzo zadowolona). A jak zobaczyłam chusteczki higieniczne z Wieżą Eiffela to od razu powędrowały ze mną do kasy:)
O czymś oczywiście zapomniałam - o grejpfrutowych chusteczkach do demakijażu Balea. Są świetne i ze spokojem jedna/dwie wystarczają do dokładnego zmycia makijażu, a takich zwykłych dla dzieci musiałam zazwyczaj zużywać z pięć.





Taak, z książkami to w tym roku poszalałam:) Były takie wyprzedaże, że nie mogłam się oprzeć i oto mamy skutki (na szczęście parę sztuk należy do M.). Kilka już zdążyłam przeczytać, parę przepisów Nigelli Lawson też wypróbowaliśmy:) Album o Paryżu jest przepiękny, polecam miłośnikom tego miasta. Czy kogoś interesują recenzje książek? Nie wiem czy wspominać o nich na blogu.


Złożyłam w tym roku jedno zamówienie w Yves Rocher. Niestety na perfumach Vanille Noir bardzo się zawiodłam:( Kiedyś jak je wąchałam w sklepie to pachniały przepięknie - intensywnie, słodko. Te które dostałam teraz niestety okazały się niewypałem. Musiałam nieźle popsikać, żeby poczuć jakikolwiek zapach, który i tak miał zerową trwałość na mnie. Posłałam je już dalej.
Za to malinowa płukanka do włosów jest świetna, pięknie pachnie, tylko niestety mało wydajna.
Continue Reading...