Ślub już za nami, skończył się gorący okres związany z przygotowaniami i wykańczaniem domu, więc wreszcie mogę wrócić do blogowania :)
Dzisiaj na szybko pokażę Wam moje ślubne paznokcie. Ja efektem byłam zachwycona, goście też :)) Choć w salonie się dziwili, że chcę TAKI wzorek, bo przecież wszystkie panny młode robią sobie frencha :D
Na zdjęciu kiepsko widać, ale sówki były w wersji: Pan Młody (z cylindrem) i Panna Młoda (z kokardką).
Jak Wam się podobają? ;-)
Genialne!
OdpowiedzUsuńPaznokcie extra! Przynajmniej nie poleciałaś na kLasycznego frencza, który jest nudniejszy niż flaki z olejem :D
OdpowiedzUsuńŚliczne te sówki :D. Nie wiem dlaczego, jakoś mi przypominają Furby :D.
OdpowiedzUsuńGratulacje!
jaki frencz, Twoje są świetne :) wzorek ze sówkami jest uroczy, choć do miętowych lakierów nie jestem przekonana, tak tutaj prezentuje się super :) napatrzeć się nie mogę na te sówki
OdpowiedzUsuńsama też nie miałam frencza - postawiłam na Essie Go ginza i na delikatne zdobienie w postaci 3 kresek śliwkowych na serdecznych palcach
mam nadzieję, że wszystko poszło po Twojej myśli :) no i czekam na zdjęcia sukni o której wcześniej pisałaś :)
trzeba przyznać oryginalne :)
OdpowiedzUsuń:3 sówki <3
OdpowiedzUsuńsuper, że poszłaś w mniej konwencjonalne zdobienie :)
aż chciałoby się rzec "za moich czasów..." ale przemilczę ;)
ślicznie !
Czad, bardzo ciekawy motyw ;)
OdpowiedzUsuńNo i super. Frencz i świecidełka sa paskudne :)
OdpowiedzUsuńcudnie
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Nie znoszę frencha, więc tym bardziej mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak na ślubne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne paznokcie :) Gdybym brała drugi raz ślub wybrałabym coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńno i super, że nie frencz! czadowe sówki :)
OdpowiedzUsuńpiękne! ja miałam skośnego szewrona na ślubie, też się pani dziwiła, że nigdy nie robiła na ślub szewrona :)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że byli ludzie zdziwienie - dość nietypowy manicure, ale o to chodzi, by ten dzień byłą wyjątkowy, a nie taki jak każdy inny :)
OdpowiedzUsuń