Na początku listopada miałam być w Warszawie na spotkaniu prasowym Original Source, niestety w ostatniej chwili plany mi się zmieniły i nie dałam rady pojechać :( Baaardzo żałowałam, ale paczka, która przyszła do mnie parę dni później zdecydowanie mi to wynagrodziła:D
Od razu przepadłam i zakochałam się w tych zapachach... Są idealnie 'moje':))) Ale więcej słów napiszę na ich temat już niedługo:)
Sama nie wiem, który z nich jest moich faworytem... Oba pachną zabójczo:))
Testowałyście już świąteczną edycję limitowaną Original Source? Jak wrażenia?
Continue Reading...
Oczywiście nie mogłam nie skorzystać z wyprzedaży w Rossmannie;-) Choć skromnie dosyć, bo z kolorówki nic praktycznie nie potrzebuję. Przy okazji odwiedziliśmy parę innych sklepów i zaczęłam już świąteczne zakupy:D
Co dorwałam w Rossmannie?
Przede wszystkim polowałam na szminki by Kate Moss z Rimmela. Już od dawna się na nie czaiłam, więc jak zobaczyłam cenę 11,39zł - musiałam kupić:)) Wzięłam jedną z nowej matowej kolekcji i jedną z tej tradycyjnej. Na razie jestem bardzo zadowolona. :)
Oprócz szminek, kupiłam lakier do paznokci Lovely Moulin Rouge oraz Eyebrow stylist z Wibo. Nic więcej mnie z Rossmanna nie kusiło...
Zajrzałam też na stoisko Golden Rose - efekty widać powyżej;-) Zachciało mi się brokatów... Już przetestowałam połączenie czarny + niebieski - genialne:D
A w Naturze chwyciłam dwa małe przecenione opakowania mydlanych konfetti. Z ciekawości;))
Wpadliśmy na chwilę do Ikei po antyramy, a wyszliśmy bez antyram:P, za to z moimi ulubionymi zapachowymi świeczkami (wybrałam zapach porzeczkowy i jakiś ciasteczkowy, mmm pycha), podstawką pod świeczki oraz genialnymi mikołajkowymi podkładkami pod kubki:))
I Pepco... czyli świątecznie:)) Nie mogłam się oprzeć:P
I na koniec kolejna część szwedzkiego kryminału (uwielbiam!) i płyta ATB. :)
Co dorwałyście w Rossmannie? Może macie jakąś listę 'must have' zakupów na tej wyprzedaży? Chętnie się zapoznam, do środy jeszcze mam czas coś dokupić:D Czy może wręcz przeciwnie, nic Was nie kusi?:)
Continue Reading...
Wiem, że na zimę większość osób przerzuca się na cięższe podkłady, ale ja ostatnio tychże nie używam prawie wcale, więc szukam swojego idealnego BB kremu;-) Używałam kieeedyś tych oryginalnych azjatyckich, pamiętam Misscha przypadła mi do gustu (nawet chyba pisałam o niej na blogu), ale teraz wolałabym coś co mogę dostać od ręki na miejscu...
Eveline BlemishBase Cream 6 in 1
Opakowanie
Zwykła tubka, niezbyt szałowa;-) Zakręcana, czego ja strasznie nie lubię, zdecydowanie wolę o niebo wygodniejsze pompki. Ale może mam za duże wymagania, to nie podkład;-P
Konsystencja, zapach
Konsystencja niezbyt ciężka, kremowa, bardzo łatwo się rozprowadza, nie zastyga nam nagle na twarzy;) Pracuje się z tym BB kremem bardzo dobrze. Jest wydajny, potrzeba niewielkiej ilości na pokrycie całej twarzy. Bardzo ładnie się wtapia, po wyciśnięciu kolor wydaje się ciemny, ale bez problemu się dopasowuje.
Działanie
No cóż, działanie... BB krem niby ma odżywiać naszą cerę i robić inne cuda niewidy ;) Ja akurat tego nie wymagam, toteż i rozczarowanie mniejsze;) Nie dostrzegłam żadnego nawilżenia chociażby, nie mówiąc już o innych rzeczach. Ba! Ten krem mnie zapchał:(( Nie byłam na początku pewna czy to on, ale niestety utwierdziłam się w przekonaniu, więc musiał iść w odstawkę. Bo oprócz tego, spisywał się nieźle, ładnie ujednolicał skórę (oczywiście, jeśli ktoś oczekuje krycia, to może zapomnieć:) to jest leciutki krem tonujący), lekko wyrównywał koloryt - na tym mi właśnie zależało.
Opinia końcowa
Używałabym chętnie, gdyby nie to, że zrobił mi masakrę na twarzy. Niestety - temu panu już podziękujemy.
Jeśli szukasz po prostu kremu tonującego, a nie masz problemów z zapychaniem - może się tym BB kremem zainteresować. Jednakże w przypadku większych wymagań i/lub problemowej cery - nie polecam;-)
Cena: kilkanaście złotych
Może polecicie jakieś fajne BB kremy?
Słyszałam o nowym BB kremie Rival de Loop, używałyście może? Albo Garnier, Nivea? Polećcie coś mi proszę:))
Continue Reading...
O samej Pradze jeszcze na pewno napiszę osobny post, a dzisiaj tylko skarby z tegoż miasta. ;-)))
Nie omieszkałam zajść do drogerii DM oczywiście:) Zaopatrzyłam się tym razem w kosmetyki firmy Balea, Alverde jakoś już nie kusiło. W Rossmannie dorwałam odżywkę Isany, podobno wycofaną w Polsce.
Kupiłam (wszystko Balea): ciasteczkowy żel pod prysznic, pianka pod prysznic, balsam jagodowy do ciała, balsam do ust malinowy, szampon do włosów kokosowy
Nigdy nie ogarnął mnie "szał na Lush'a", a swego czasu taki zapanował w sieci;) Jednak jak już miałam sklep pod nosem to żal było nie zajść... i cieszę się, że to zrobiłam, bo najbardziej w tej marce zachwycały mnie zapachy, a okazało się na żywo, że znaaaacznie odbiegają od opisów. I większość kosmetyków według mnie pachnie brzydko albo przeciętnie.
Choć oczywiście nie mogłam wyjść z niczym i w moje ręce wpadły:
Sugar Scrub - peeling do ciała
Bubble bar The Comforter - kostka do robienia piany
Mask of Magnaminty - maseczka do twarzy
Kusiły mnie też świeże maski, ale stwierdziłam, że dać 50zł za coś czego nie jestem w stanie zużyć, bo termin ważności to miesiąc, jest bez sensu. No i zapachy na żywo mnie nie oczarowały.
No i niekosmetyczne zakupy:) Czyli słooodycze:D Popularna czeska czekolada studencka (wzięliśmy cztery, jedna już zjedzona;-p), Lentylky, żelki Haribo... Breloczek-miś na pamiątkę:) I herbata "borówki ze śmietaną" - nie mogłam nie kupić;-) Plus oczywiście czeskie piwo, którego na zdjęciu nie ma.
Jedno co muszę przyznać, kosmetyki mają drogie. Droższe niż w Niemczech czy nawet Polsce. Np. żel pod prysznic Balea w Niemczech kosztuje 0,65e (czyli ok 2,7zł) a ten sam w Czechach 29kr (czyli ok 5zł).
Nie mówiąc już o Lush'u, gdzie przebitki są jeszcze wyższe!
No ale za zachcianki trzeba płacić;-))
Miłego wieczoru:)))
Continue Reading...
Wybyliśmy na parę dni do Pragi, stąd nieobecność na blogu. ;) Wczoraj późno wróciliśmy, a dzisiaj zaraz lecę do pracy, także paru słów więcej na temat tego miasta + oczywiście zakupy:D spodziewajcie się koło jutra. :)
Miłego dnia!
Continue Reading...