czwartek, 6 czerwca 2013

Opalenizna bez słońca!:)

Share it Please
Z natury jestem bardzo blada i bardzo ciężko opalić mi się na słońcu. Tj.- ręce łapią pierwsze promienie bardzo szybko, gorzej z nogami czy twarzą... W tym roku postanowiłam spróbować z samoopalaczem, zapragnęłam ładnej opalenizny;) Nigdy wcześniej takich kosmetyków nie stosowałam, więc byłam pełna obaw, jednak zdecydowanie warto!

Sun Ozon Mleczko samoopalające dla karnacji normalnej i ciemnej

 
Opakowanie
Brzydkie;) Nie podoba mi się ani trochę, wygląda moim zdanie tandetnie. Zdecydowanie producent mógł się bardziej postarać.

Konsystencja, zapach
Zapachu podczas nakładania nie czuć, niestety zmienia się to po paru godzinach i zaczynamy brzydko pachnieć... Co jest chyba bolączką w przypadku większości samoopalaczy. Da się to znieść, a po kąpieli już nic z tego brzydkiego zapachu nie zostaje;) Konsystencja jest idealna, nie za gęsta, nie za rzadka. Bardzo łatwo można wsmarować produkt w ciało. Jeśli chodzi o wydajność, używając co 4 dni produkt starczył mi na miesiąc, ale nie żałowałam go sobie podczas nakładania;)


Opinia końcowa 
Opalenizna pojawia się po ok 4-5h, choć moim zdaniem najlepiej nałożyć wieczorem i na efekty poczekać do rana. Tak właśnie robię sama. Sun Ozon lubię przede wszystkim za kolor, ponieważ na ciele wychodzi nam zdrowo wyglądająca opalenizna, a nie brzydka pomarańczka, której mocno się obawiałam. Nie mam problemu z zaciekami, mam wrażenie, że to bardziej kwestia dokładnego nałożenia i rozsmarowania, aniżeli samego produktu. Efekt utrzymuje się 3-4 dni, ja zazwyczaj właśnie czwartego dnia smaruję się ponownie. Nie jestem jeszcze wtedy blada, ale jednak jaśniejsza niż dnia pierwszego. Nie zauważyłam specjalnego wysuszania, a stosuję również na twarz (nie zapycha).
Jest to mój pierwszy samoopalacz i byłam pełna obaw przed jego zastosowaniem, ale był to jednak świetny wybór i teraz mogę cieszyć się piękną opalenizną cały czas:)
Aha, wybrałam wersję do normalnej i ciemnej karnacji (pomimo, że jestem bardzo blada), ponieważ wyczytałam, że ta do jasnej prawie nic nie robi i nie nadaje koloru.


Cena: 10,89zł, dostępny tylko w Rossmannie.

Używacie samoopalaczy? :) Jakie są Wasze ulubione? Czy może stawiacie na opalanie słońcem;) albo w ogóle brak opalenizny?

ps. Ostatnia szansa na wzięcie udziału w konkursie z nagrodami Original Source!:)) Zapraszam!

17 komentarzy:

  1. Nie miałam, i raczej nie skuszę się na żaden samoopalacz.. jestem dość ciemna przez cały rok, a latem to dopiero ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś balsam z Lirene ale efekt był średni ...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja go mam i uwielbiam! Miałam dove i lirene i ziaje i ten jest najlepszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam go i moim zdaniem jest lepszy niż balsamy brązujące! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie stosuję samoopalaczy, zimą jestem blada ale wraz z pierwszymi promieniami pojawiaj się delikatna opalenizna i piegi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię go - tani i nie daje tandetnego pomarańczowego koloru. Mam tą samą wersję, a na mojej ciemnej karnacji efekt jest widoczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano właśnie, też go lubię za brak pomarańczki;)

      Usuń
  7. Ja obecnie mam z Lirene - jestem tak średnio zadowolona, okropny zapach czuć nawet po kąpieli;(

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam go! Daje mocne efekty:) ale wysusza trochę moją skórę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się czy mogę używać samoopalaczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja właśnie używam tego:) tyle,że wersji dla jasnych:P jestem po 2 uzyciach wiec narazie nic nie moge powiedziec:) tą wersje wybrałam w sprayu! sama jestem ciekawa efektów;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Za taką cenę to na pewno przetestuję:)

    OdpowiedzUsuń
  12. miałam ;) i popularną Ziaję Sopot,myślę że działają podobnie.
    Teraz sprawdzam działanie musu ST.Tropez;)
    Mam jeszcze takie cudo jak rajstopy w sprayu,ale muszę się psychicznie nastawić do ich sprawdzenia i balsam zmywalny, taki na wyjścia,co do którego też mam obawy. ;)

    OdpowiedzUsuń