Część moich nabytków z tego miesiąca. :) Reszta - niebawem.
- Olej z orzecha włoskiego (mazidła.com)
- Hydrolat oczarowy (mazidła.com)
- Balsam do ciała Bielenda z mleczkiem kokosowym
- Balsam do ciała Bielenda miód&sosna
- Odżywka do włosów Isana w sprayu
- Bibułki matujące Rival de Loop
- Carmex
Zamówienie z mazideł, kolejne, z kolejnym hydrolatem i olejem. Bardzo lubię hydrolaty, to moje must have, oleju jeszcze 'swojego' nie znalazłam, więc dzielnie szukam. Tego typu pielęgnacja bardzo mi się podoba, ale nie jestem jej niewolnikiem. ;) Stosuję ją na przemian z innymi, już nie tak naturalnymi, produktami. Hydrolat oczarowy mam pierwszy raz, jak i rówież olej z orzecha włoskiego. Za krótko ich używam, by cokolwiek móc powiedzieć, chyba, że interesuje Was zapach? Interesuje? ;P Olej pachnie przyjemnie, orzechowo, hydrolat wręcz przeciwnie. ;-) Nie jest to jednak odrzucające.
Balsamy Bielendy kupiłam skuszona cenę (całe 6,99zł w Rossmannie) i zapachem przede wszystkim. Ten z mleczkiem kokosowym pachnie słodko, a słodkie kosmetyki to to, co lubię najbardziej. O działaniu się nie wypowiem, jeszcze ich nie zdążyłam ani razu użyć.
Bibułek matujących również, jak widać na zdjęciu - nadal w folijce. ;) Kupiłam je (jak i Carmex, i odżywkę) w Niemczech na zakupach, w Rossmanie. W Polsce chyba niedostępne? I to mnie skusiło do zakupu. Do użytku, już mniej, bo ja o takich 'gadżetach' zapominam... I tak przekładam je tylko z torebki do torebki, z przyrzeczeniem, że tym razem je przetestuję. Do tej pory jednak nic z tego nie wyszło.
Odżywka w sprayu jest genialna! Włosy po jej użyciu stają się miękkie, miłe w dotyku, ładnie błyszczą. Ułatwia rozczesywanie. Ja jestem z jej działania bardzo zadowolona i zdecydowanie mogę polecić. Duży plus za cenę - teraz w Rossmannie na promocji kosztuje jedyne 5,99zł! (Ja trochę przepłaciłam w Niemczech).
No i klasyk w mojej kosmetyczce - Carmex. Mój ratunek na suche, zniszczone usta. Przynosi ulgę od razu po nałożeniu, a w niedługim czasie usta jak nowe. :) Jestem maniaczką produktów do ust i przetestowałam ich wiele. Jedynie Carmex tak skutecznie działa. Mój kolejny must have.
Bardzo podoba mi się efekt mrowienia ust po Carmexie, to daje mi poczucie, że kosmetyk naprawdę działa.
OdpowiedzUsuńKoniecznie zdaj relację z działania wszystkich kosmetyków.
Weronika.
O tak, też to lubię. Choć niektórzy właśnie za to (i za zapach) Carmexa nie cierpią. :D Dla mnie ważne jest to, że działa.
OdpowiedzUsuńBędę zdawała stopniowo relację, jak trochę poużywam.
Nie naleze do fanek Carmexu szczegolnie ze wzgledu na smak i zapach ;/ poza tym uzywalam go podczas zaleczonej opryszczki i zrobil wiecej zlego niz dobrego:(
OdpowiedzUsuńMoze kiedys skusze sie na wyprobowanie go w innej wersji niz podstawowej.
Do pielegnacji ust mam kilku ulubiencow ale nie znalazlam nr 1 ;) jeszcze...