poniedziałek, 18 października 2010

Październikowe zakupy - część 1.

Share it Please

Część moich nabytków z tego miesiąca. :) Reszta - niebawem.

  • Olej z orzecha włoskiego (mazidła.com)
  • Hydrolat oczarowy (mazidła.com)
  • Balsam do ciała Bielenda z mleczkiem kokosowym
  • Balsam do ciała Bielenda miód&sosna
  • Odżywka do włosów Isana w sprayu
  • Bibułki matujące Rival de Loop
  • Carmex
Zamówienie z mazideł, kolejne, z kolejnym hydrolatem i olejem. Bardzo lubię hydrolaty, to moje must have, oleju jeszcze 'swojego' nie znalazłam, więc dzielnie szukam. Tego typu pielęgnacja bardzo mi się podoba, ale nie jestem jej niewolnikiem. ;) Stosuję ją na przemian z innymi, już nie tak naturalnymi, produktami. Hydrolat oczarowy mam pierwszy raz, jak i rówież olej z orzecha włoskiego. Za krótko ich używam, by cokolwiek móc powiedzieć, chyba, że interesuje Was zapach? Interesuje? ;P Olej pachnie przyjemnie, orzechowo, hydrolat wręcz przeciwnie. ;-) Nie jest to jednak odrzucające.

Balsamy Bielendy kupiłam skuszona cenę (całe 6,99zł w Rossmannie) i zapachem przede wszystkim. Ten z mleczkiem kokosowym pachnie słodko, a słodkie kosmetyki to to, co lubię najbardziej. O działaniu się nie wypowiem, jeszcze ich nie zdążyłam ani razu użyć.

Bibułek matujących również, jak widać na zdjęciu - nadal w folijce. ;) Kupiłam je (jak i Carmex, i odżywkę) w Niemczech na zakupach, w Rossmanie. W Polsce chyba niedostępne? I to mnie skusiło do zakupu. Do użytku, już mniej, bo ja o takich 'gadżetach' zapominam... I tak przekładam je tylko z torebki do torebki, z przyrzeczeniem, że tym razem je przetestuję. Do tej pory jednak nic z tego nie wyszło.

Odżywka w sprayu jest genialna! Włosy po jej użyciu stają się miękkie, miłe w dotyku, ładnie błyszczą. Ułatwia rozczesywanie. Ja jestem z jej działania bardzo zadowolona i zdecydowanie mogę polecić. Duży plus za cenę - teraz w Rossmannie na promocji kosztuje jedyne 5,99zł! (Ja trochę przepłaciłam w Niemczech).

No i klasyk w mojej kosmetyczce - Carmex. Mój ratunek na suche, zniszczone usta. Przynosi ulgę od razu po nałożeniu, a w niedługim czasie usta jak nowe. :) Jestem maniaczką produktów do ust i przetestowałam ich wiele. Jedynie Carmex tak skutecznie działa. Mój kolejny must have.

3 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się efekt mrowienia ust po Carmexie, to daje mi poczucie, że kosmetyk naprawdę działa.
    Koniecznie zdaj relację z działania wszystkich kosmetyków.
    Weronika.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, też to lubię. Choć niektórzy właśnie za to (i za zapach) Carmexa nie cierpią. :D Dla mnie ważne jest to, że działa.
    Będę zdawała stopniowo relację, jak trochę poużywam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie naleze do fanek Carmexu szczegolnie ze wzgledu na smak i zapach ;/ poza tym uzywalam go podczas zaleczonej opryszczki i zrobil wiecej zlego niz dobrego:(
    Moze kiedys skusze sie na wyprobowanie go w innej wersji niz podstawowej.
    Do pielegnacji ust mam kilku ulubiencow ale nie znalazlam nr 1 ;) jeszcze...

    OdpowiedzUsuń