poniedziałek, 20 grudnia 2010

BB Cream Misscha Perfect Cover #21 - recenzja

Share it Please


 W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawiły się pytania o BB Cream Misschę Perfect Cover, postanowiłam dzisiaj go zrecenzować.

Nastał szał na te kremo-podkłady, więc i ja oczywiście musiałam się skusić na zamówienie. Kupiłam opakowanie z zawartością 20ml, w sam raz na początek. Padło na Misschę Perfect Cover #21, ponieważ słynie z dobrego krycia, a tego mi najbardziej trzeba.

Czym jest BB Cream?
Jest to jeden z najbardziej pożądanych produktów na azjatyckim rynku. ;-) Ideę Blemish Balm Cream'u zapoczątkowali Niemcy - były one zalecane osobom po operacjach plastycznych, miały przyśpieszać gojenie się ran. Pomysł przemycili do siebie Azjaci i nastał wielki boom na te specyfiki. Dlaczego? Ano dlatego, że kremy te dają naturalne wykończenie, bez efektu maski. Nie są ciężkie, skóra oddycha. Do tego jeszcze te (niby;)) właściwości pielęgnacyjne... To to, co Azjatki lubią najbardziej (podobno).
Aktualnie firm produkujących BB Cream'y jest mnóstwo. Każdy znajdzie coś dla siebie. Zaczynając od konkretnych właściwości pielęgnacyjnych (nawilżające, przeciwzmarszczkowe, etc), kończąc na stopniu krycia czy formie wykończenia.

Misscha Perfect Cover - opis producenta
The M Perfect Cover BB Cream gives an even and natural-looking coverage with the soothing, moisturising properties of a cream. It is suitable for all skin types including acne-prone skin, and can be used as a makeup base or foundation.

Whitening + Anti-Wrinkle + UV Protection (SPF 42 PA+++)

W wolnym tłumaczeniu:
Misscha Perfect Cover zapewnie naturalnie wyglądające krycie z kojącymi, nawilżającymi właściwościami kremu. Jest przeznaczona dla wszystkich typów cery, łącznie z trądzikowymi, i może być używana jako baza pod makijaż lub po prostu podkład.

Wybielająca + Przeciwzmarszczkowa + Przeciwsłoneczna (SPF 42)

Misscha Perfect Cover - moja opinia
Jest to mój pierwszy i jak na razie jedyny BB Cream, więc nie mam odniesienia do innych. Wybrałam Perfect Cover ze względu na krycie, którego potrzebuję, zresztą ten konkretny produkt jest chyba najpopularniejszym jeśli chodzi o Blemish Balm'y.

Misscha przybyła w tekturowym pudełeczku, bordowo-srebrnym. Sama zapakowana jest w zgrabną tubkę, utrzymaną w tej samej kolorystyce co pudełko. Opakowanie na plus.
Dostępne pojemności to 20ml i 50ml.


Jeśli chodzi o samo działanie... Zaznaczę od razu, że nie wierzę w żadne pielęgnujące właściwości BB Creamów. Kupiłam je z myślą o używaniu po prostu jako podkładu, który zapewni mi ładne krycie przy lekkiej formule, która da żyć mojej skórze. I zarazem nie zapcha. ;)
I Misscha poradziła sobie bardzo ładnie. Krycie oczywiście nie jest totalne, ale nie trafiłam nawet nigdy na typowy drogeryjny podkład, który by takie dawał. Mniejsze niedoskonałości i przebarwienia ten BB Cream kryje świetnie, tak jak i wyrównuje koloryt cery. Do tego korektor i mamy twarz idealną. ;-)
Krem rozprowadza się gładko, nie tworzy maski, efekt jest naturalny. Spełniają się obietnice producenta.
 
Wykończenie niestety nie jest matowe, jest satynowe.
Misscha mi nie zepsuła cery, tj nie zapchała, nie wyskoczyły mi po niej brzydkie niespodzianki, czego się obawiałam. Wręcz przeciwnie, widziałam, że nie mam maski na twarzy, że skóra oddycha i świetnie to na nią działa. Z drugiej strony, tak jak się spodziewałam, żadnych większych właściwości pielęgnacyjnych nie odnotowałam.

Trwałość na początku była dobra, spokojnie PC wytrzymywał cały dzień na twarzy (choć świecenie występowało po ok 2-3h). Jednak po jakiś dwóch tygodniach używania zaczął mi robić masakrę na twarzy, potrafił zniknąć po 2. godzinach całkowicie. Zaznaczę jednak, że ogólnie pogorszył mi się wtedy stan cery, i to mogło być w dużej mierze przyczyną. Dlatego nie obwiniam Misschy, jednak odstawiłam ją na czas jakiś.
Drugim powodem odstawienia był kolor. Mój to nr 21 (do wyboru są tylko trzy odcienie - 13, 21 i 23). Niestety mocno wpadający w różowe tony, co mi niezbyt pasuje. Gdyby był w tej samej tonacji, jednak bardziej żółty... Byłoby idealnie.



Na pewno Misscha Perfect Cover zapewniła mi miły wstęp w świat BB Cream'ów i chętnie zapoznam się bliżej z innymi. Ale to już po Nowym Roku. ;)

Cena: ok 10$ za 20ml i 15$ za 50ml, dostępne na Ebayu.

1) Zdjęcia robione w świetle dziennym. Po kliknięciu na ikonki, otworzą się nowe okna z fotkami w większym rozmiarze.

2) Buu, zniknęła mi cała lista blogów, do których zaglądam. Nie mam pojęcia czemu. Wczoraj wieczorem wszysko było w porządku, dzisiaj rano chciałam zajrzeć sprawdzić co u Was nowego, a tu niespodzianka - pusto. Nie lubię bloggera. ;/ Zaraz zabieram się za ponowne uzupełnianie, choć niestety łatwo nie będzie, szczególnie z zagranicznymi blogami. :(

3 komentarze:

  1. nr 23 jest bardziej zolty :) ... od dawna trabie, ze 21 idzie w roz :D. PC nie ma w sumie wlasciwosci pielegnacyjnych (oprocz rozjasniania i jakiejs tam UV ochrony)... ten krem ma glownie kryc... pielegnuje RS :) ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko się boję, że 23 to już za ciemna będzie hmm... Jak się unormuje sytuacją z PP po Nowym Roku to znowu zacznę zamawiać i może się skuszę tym razem na 23 albo na inne BB Creamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. fakt to w duzym stopniu zalezy od koloru skory... ale u mnie w samym kolorze roznicy nie bylo... tylko tyle, ze wlasnie 23 byla bardziej zolta... ale przy jasniejszej cerze to moze byc widac hmmm... moze ktos by Ci mogl zrobic probke 23... tak zebys mogla przetestowac...

    OdpowiedzUsuń